wtorek, 23 grudnia 2014

Pingwin bawi się w poetkę (numer nie wiem który)

Zemsta Różanego Ogrodu

a u mnie
zakwitł biały phalenopsis
coś a’la aloes wypuściło młode pędy
mięta pnie się w górę
nawet malutki egzemplarz goji ma jeden zielony listek
tylko amarylka jakaś taka smutna
nie wiedzieć czemu
pietruszka osowiała
i pelargonia z góry jakoś swój kształt traci
i dzień taki krótki…

Kot się drze jak stare prześcieradło
pomyliły się jej miesiące.
Sweter niczym nie pachnie, czyli bez zmian.
Lewy glan się pruje
prawy pęka.
Nigdzie się nie spieszę.
Mogę spać.
Donikąd nie muszę iść.
Nikt się mnie nie spodziewa.

Nie pytam co u Ciebie.
Nie pytam.

Dom jeszcze stoi.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Apocalyptica - Not Strong Enough, czyli co rozbrzmiewa na krze

https://www.youtube.com/watch?v=e5O90uzvUA4

Ta piosenka jest dla mnie definitywnie o kanapce. Ja bym ją śpiewała do kanapki, która na mnie czeka, ale już niestety nie mam czasu jej zjeść, wychodząc na autobus. To jest bardzo smutna sytuacja, bo coś, co cię zachwyca, co daje ci wszystko, czego potrzebujesz jest poza zasięgiem.

No i weź tu człowieku pisz wypracowanie z włączoną losową playlistą i nie myśl o jedzeniu.

http://w-spodnicy.ofeminin.pl/Tekst/Przysmaki/534294,1,Kanapki-przepisy--pyszne-kanapki-przepisy.html



sobota, 15 listopada 2014

Czwartek Trzynastego.

Trust me
There's no neeed to fear
Everyone's here
Waiting for you to finally be one of us

Calm down
You may be full of fear
But you'll be safe here
When you finally trust me
Finally believe in me

Trust me
I'll be there when you need me
You'll be safe here
When you finally trust me
Finally believe in me

I will let you down
I'll let you down, I'll
When you finally trust me
Finally believe in me

Three Days Grace - Let You Down
Czyli jak wygląda czasem działanie internetu.

Już myślisz, że łącze się łaskawie zdecydowało na powrót do normalnej pracy, a tu internet mówi ci papa i w podskokach ucieka wraz z sygnałem.

czwartek, 13 listopada 2014

Pingwin bawi sie w poetkę (8)

Jest taka mozliwość

Jesteś jak zadra w moim
życiu.
Tylko nie wiem, czy jesteś tu
od wczoraj
czy od tysiąca lat?
Czy bardzo
tęsknię
Czy mi czegoś brakuje w układance.
Czy gapienie sie w nieostry punkt
coś zmieni?
A może nic nie trzeba zmieniać.
Może jest dobrze, tylko tego
nie widzimy.
Może czekam na
coś
co ma nie nadejść.


niedziela, 2 listopada 2014

Zawinęła się czasoprzestrzeń razu pewnego...

Historia lubi sie powtarzać, wiemy o tym nie od dzisiaj,
Tylko czemu nic z tą wiedza nie robimy? Wyciagamy wnioski, ale nie daje to nic. Zauważamy pewne zależności, tylko że nic z tego zauważenia nie wynika. Kręcimy się w kółko, jako ludzie, jako pokolenia. I zawsze zadajemy sobie pytanie: "Dlaczego? Przecież zostało zrobione wszystko, co sie dało."
To jest jedna postawa.

Drudzy godzą się z "przeznaczeniem", bo co ma się stać, i tak się stanie. A co z kowalami własnego losu? Co z wiecznymi buntownikami? Może są dumni, że ich życie wyglada tak, jak wyglądalo życie ich ojców. Może wierzą i starają się, żeby coś zmenic, może na siłę, a może tylko na trochę.
Jest jeden zgrzyt: gdzie podziała sie teoria, że każdy człowiek jest inny? Nigdzie, kazdy człowiek jest inny, ale popełnia te same błędy. Przykład idzie z góry? Mamy to zapisanie w genach?

A są tacy, co mają to gdzieś.
I w sumie mają rację.
A stara mądrość ludowa głosi, że jak się nie obrócisz, i tak dupa z tyłu.

poniedziałek, 27 października 2014

poniedziałek, 20 października 2014

Pingwin bawi się w poetkę(7)

Gdyby jutro miało być takie samo, jak dziś

Boję się.
Nie o mnie, nie o Ciebie.
O Nas się nie boję.
Choć Nas jeszcze nie ma
Wiem, że kiedyś będziemy.
Ja się boję o tych, co blisko Nas.
Że ich nie będzie.
Albo że będą tak, jakby ich nie było.
Nie chcę ich żegnać,
bo to dzięki nim wiem.
Dzięki nim możesz przytulic mnie słowem,
Dzięki nim czuję.
Dzięki nim będziemy.
Mamy taką szansę.
To nie panika.
To nie lęk.
To tak, jakby dom
miał się za chwilę zawalić
od podmuchów wiatru.
Jakby zaraz miało znowu nie być nic.
Jakby trzeba było za chwilę odbudowywać dom
i pilnować, żeby nie wybuchł pożar na gruzach.

Proszę, przytul mnie swoim głosem.
Abym mogła zatrzymać wiatr.

niedziela, 27 lipca 2014

Od kopniaków do filozofii

Jest tyle osób, które mam nieprzemożoną ochotę kopnąć w rzyć. I fizycznie, i mentalnie. To tak naprawdę bez znaczenia, jak.  Byle skutecznie i na wieki wieków amen. W niezaprzeczalnej obronie mojego życia psychicznego, oczywiście. Ludzie to stado "szkudnych" poczwar, które bez większego przemyślenia - którym notabene się tak szczycą - niszczy wszystko na swojej drodze, żeruje do wyjałowienia aktualnie zajmowanego miejsca i okolic. Biorą wszystko, co wpadnie im w górne kończyny chwytne i nie daje nic pozytywnego w zamian. To jest straszne. Gatunek ludzki troszczy się tylko o siebie, mimo że w tylu przekazach umoralniających ma sie opiekować całym światem. Dajcie mi lepsze okulary, bo coś tej troski nie widzę. Po co filozofowie wymyślili bezinteresowność, skoro w tym świecie bardzo trudno taką czyściuteńką bezinteresowność znaleźć? W każdym razie udowadnia to tezę, że warunkiem twojego istnienia wcale nie jest byt, tylko przekazy werbalne i niewerbalne dotyczące w jakiś sposób ciebie. Znaczy bazyliszek istnieje, tylko że w formie legend, na ten przykład.

niedziela, 1 czerwca 2014

Apocalyptica - Grace, Czyli Co Rozbrzmiewa Na Krze(7)

unplugged: http://www.youtube.com/watch?v=Ff1nDolqW0c
oficjalna: http://www.youtube.com/watch?v=AUdST7WZHlg
z koncertu 19.03 w Sali Kongresowej: http://youtu.be/RncV3muLLHE?t=5m (To wtedy zaczęło się to statyczne pogo! Chyba...)

Oryginalne wersja uzależnia, koncertowa odświeża wspomnienia. A unplugged uświadamia, że zaczynam się nieświadomie upodabniać ubiorem do ulubionych wykonawców. Tylko bordowych glanów jak Mikko nie mam.

poniedziałek, 26 maja 2014

Pingwin Bawi Się w Poetkę(6)

I czemu się tu dziwić

Łzy zmieniły smak.
No tak.
Myśli są inne.
No tak.
Dla wędrowców z oddali widać zły znak.
No tak.
Czarne chmury z czerwonymi błyskawicami.
No tak.
Będzie źle.
No tak.
Nie jestem wędrowcem.
No tak.
Jestem drewnianym kosturkiem wędrowca.
Może podeszwą ulubionego buta?
Kapeluszem ani płaszczem na pewno nie.
Deszcz jest dla wędrowca.
No tak.
A mi to nawet w smak.
Bo tak.
Bo wędrowiec będzie mógł oddychać.

środa, 14 maja 2014

Jak to jest być dzikim?

Mój cały przydomowy ogród trochę... zdziczał. Wszyscy pomyślą, że wszędzie są w nim chwasty, brud i tak dalej. Ale on nie jest zaniedbany. Wygląda niemal jak zwykły ogród, z tą różnicą, że nie ma tam rzędu żywotników i wystrzyżonego pod linijkę trawniczka. Jego zdziczenie polega na tym, że pożądane rośliny rosną jak im się podoba, tam gdzie nie powinno być chwastów, chwastów nie ma, ale "trawnik" takim miejscem nie jest. Tam to dopiero wolna amerykanka. Albo taki łąko - gaik z dwiema brzozami i sporymi już iglakami wszelkiej maści. Pamiętam je z wcześniejszych lat jako małe krzaczorki, przez które dawało się przeskoczyć. Obecnie są przynajmniej dwa razy wyższe ode mnie. I zrobiło się tam od nich ciemno.
Doszłam do wniosku, że ja sama zdziczałam. Jakoś tego nie żałuję. To dziczenie nie zawsze wychodzi mi na zdrowie, bo jako dzikus mam odwagę zanegować czasem zdanie autorytetu. Może nie do końca rebeliantka, ale czarownica z dziczy już tak. Oczywiście nie popieram w ten sposób jawnego chamstwa i braku kultury osobistej. Przerywać też trzeba umieć, co więcej, jak się chce przerwać, to warto wtedy coś kostruktywnego powiedzieć. Mi osobiście nie chodzi o przekonanie większości do swojego zdania, bo nie ma dla mnie znaczenia, co kto myśli. Ważne, żeby zaczął myśleć samodzielnie. Zajmie mu to pewnie wiele cennego czasu, ale może kiedyś dostrzeże korzyści.

Byleby nie być bezmyślnym automatem, który daje się wszystkim przeprogramowywać, jak chcą.

niedziela, 2 marca 2014

Coma - Świadkowie Schyłku Czasu Królestwa Wiecznych Chłopców, czyli Co Rozbrzmiewa Na Krze (6)

http://www.youtube.com/watch?v=_juXZTFn7vs

"Na tę wojnę nikt nie pójdzie, by wydobywać feniksy z popiołów.
Barwne ptaki już suną tłumnie w roztańczone ogniska historii.
Artyści to raczej grabarze kultury,
wytwórcy masowej zagłady dla piękna sprzed lat.
To pomniki upadku Królestwa Nadziei i wiem, o czym mówię,
bo dziś jednym z nich jestem ja.
"


I jeszcze ta cudowna gitara basowa brzmiąca jak nienowa pracująca betoniarka na budowie. Ciekawe połączenie wrażeń płynących z poezji i z dźwięków.

niedziela, 23 lutego 2014

Czemu Pingwin chce, ale nie może stać pośrodku?

Nie lubię niezdecydowania. Może nie do końca samego niezdecydowania, ale nieustannego lawirowania pomiędzy dwiema opcjami. I raz decyzja że tak, za chwilę, że nie. Ale w sumie to... tak. Chociaż nie, zaraz, wróć. Ale wtedy... cóż, jednak tak. I tak w kółko. Szlag trafia, i to całkiem celnie.

Czymś takim można non stop dawać i odbierać nadzieję naprzemiennie, nie mając świadomości o kotle w czyimś mózgu. Wywoływać skrajną irytację. Włączać instynkty mordercze. Rozbawiać i co tylko.
Cały ambaras się zaczyna, gdy należy wybierać pomiędzy konsekwencjami. I ni diabła nie wiadomo, co gorsze. Albo własna przyszłość - można snuć dziesiątki scenariuszy, a i tak zaistnieje ten sto pierwszy, który nie został wymyślony przez nas.

Czym innym jest stanie pośrodku i czekanie na rozwój wypadków. To jest zagrywka strategiczna. Jakiś sposób na życie, ale on bardzo je zubaża. Nie ma się kontroli nad własnym żywotem. Czasem kra się rozdziela na dwie i pośrodku jest tylko woda o temperaturze prawie trzech stopni Celsjusza poniżej zera. Przeskakiwanie pomiędzy jednym kawałkiem lodu a drugim do bezpiecznych nie należy. Najlepiej byłoby wbić czekan z linką i trzymać ten drugi kawałek. Ale jest jedno ale: lód jest kruchy i przy wbiciu nic z drugiego kawałka kry może nie zostać.

I wtedy trzeba coś poświęcić.

niedziela, 16 lutego 2014

Pingwin Bawi Się W Poetkę (5)


Jak to jest w przyrodzie

Moment wschodzącego słońca.
Taki inny.
Taki intymny.
Taki tylko dla mnie.
Widok wschodzącego słońca.
Taniec barw, światła, zapachu, smaku i melodii.
To nie jest zwykły moment.
To najbardziej magiczna chwila dnia.
Gdy czujesz coś, czego czuć nie powinieneś.
Gdy wszystkie zmysły
tańczą,
mieszają się ze sobą,
przenikają
i rozchodzą się
w każdą stronę duszy.
Gdy dusza oddziela się od ciała mimowolnie i bezwiednie.

Wbrew pozorom to bardzo smutny i melancholijny moment, bo coś się definitywnie skończyło.
Zachód słońca jest obietnicą rozgwieżdżonej nocy, pełnej magii i marzeń.

niedziela, 9 lutego 2014

Sum 41 - Pieces,czyli Co Rozbrzmiewa Na Krze (5)

http://www.youtube.com/watch?v=By7ctqcWxyM
Lubię tą piosenkę. Poznałam ją kilka godzin temu, ale przypadla mi do gustu. Prosta, zwyczajna, z przesłaniem dla każdego. Amerykański rock zza wielkiej wody. Wikipedyjny opis singla coś mi podsuwa, ale to już nic nie jest warte. I dobrze!

sobota, 1 lutego 2014

Łaskotki!!!

Nie mam pomysłu na kolejne wywody, nie chce mi się poprostu. A to jest przeurocze.
Pingwiny z gatunku Eudyptula Minor są cudne.
http://www.youtube.com/watch?v=3wTWWjYTe1I

niedziela, 19 stycznia 2014

Co jest pociągającego w leżeniu i gapieniu się w jeden punkt?

Nie napiszę, że dużo, bo nie jest to pytanie o ilość.
Ale pociągające są bodźce koło ciebie, na które nie musisz reagować. Przelatujące myśli bez konsekwencji w przyszłości. Atrakcyjne są rzeczy, których normalnie się nie dostrzega. Nagłe olśnienia. Ten balans pomiędzy jawą a wyobraźnią. Przebywanie na granicy świadomości i nieświadomości. Bycie na granicy snu, chociaż wcale nie chce się spać. Ta zajmująca struktura punktu, w którym utkwione są oczy. Możliwość zignorowania potrzeby zmiany pozycji, świadoma możliwość.

Każdy widzi ten punkt inaczej. Każdego pociąga co innego w tym małym punkciku. I to też jest pociągające. Bo nicnierobienie to inna kategoria.

Chciałabym, żeby każdy wiedział, co go pociąga w takim zawieszeniu się. Żeby to wiedział dla własnej satysfakcji i świadomości.

niedziela, 12 stycznia 2014

Pingwin Bawi Się W Poetkę (4)


Posłuchaj

Wszyscy dookoła mówią i mówią.
Jeśli mają coś do powiedzenia - mówią.
Jeśli nie mają - mówią.
Jeśłi nie ma to najmniejszego sensu - mówią.
Jeśli to, co mówią ma sens - nikt ich nie rozumie.
I tak poczucie sensu zanika w naszej ogólnoświatowej społeczności.
Byle tylko coś powiedzeić, byle tylko ktoś usłyszał i został ogłuszony bezsensownym krzykiem.
Byle jak najwięcej.
Byle jak najgłośniej.
Byle jak.
Bez sensu.
O wszystkim.
O niczym.
Z uczuciem.
Beznamiętnie.

Ale po co?

niedziela, 5 stycznia 2014

Ed Sheeran - I See Fire, czyli Co Rozbrzmiewa Na Krze(4)

http://www.youtube.com/watch?v=DzD12qo1knM
Piosenki Eda Sheerana wydają mi się nudnie jednakowe. Ta zrobiła na mnie jakiekolwiek wrażenie, bo została puszczona w dobrym momencie. kto by pomyślał, że końcowe napisy drugiej części Hobbita to dobry moment?
Ano tak. Wcisło w fotel i nie pozwoliło wstać.

Och! Nowy rok!

Nowy rok = postanowienia!
I znowu wszyscy się zarzekają, że będą lepsi, dla siebie, dla innych i inne cuda na kiju, czyli generalnie dążenie do wyidealizowanego obrazu, bo nowy rok i jakoś można go zacząć inaczej niż zwykle. Chociaż i tak każdy rok kończymy tak samo.

 Czy zmiana jednej cyfry, w porywach do dwóch, na koncu daty ma aż tak dużą siłę motywacyjną dla ludzi? Czemu nie zacząć wszystkiego od nowa od następnej sekundy czy minuty?

Dla mnie nowy rok to tylko następny dzień, w którym podejmuje się decyzje o następnych dniach. Jak każdego dnia. Co ma do tego data? Życie i czas nie zwracają na to uwagi, cały czas zmierzają w nieokreślonym kierunku i nie mają zamiaru się zatrzymywać. Ciekawy cel - dotrzeć tam, gdzie rozpęd nas wyrzuci, gdzie zgodnie z prawami fizyki będziemy za chwilę. Gdzie wszyscy będą w tym samym momencie, a gdy dotrzemy do kolejnego celu nie będzie już nikogo. Po prostu w każdej chwili być, bez względu na to gdzie i w jakiej sytuacji. Istnieć pomimo wszystko, ale zgodnie ze wszystkim. Nie czekać na zmianę cyfry, która nie ma żadnego znaczenia, istnieć, żyć.

Może warto zacząć od tego, żeby rok skończył się inaczej?