sobota, 12 grudnia 2015

Świąteczne prezenty

Świerk cudownie pachnie i niemiłosiernie kłuje. No, to dzisiaj tak świerkowo.

Lubię sprawiać ludziom przyjemność. Nie, dajcie spokój z tym altruizmem, tylko niektórym ludziom, a na moje szczęście nie jest ich zbyt dużo.

Święta Bożego Narodzenia - z nazwy celebracja narodzin Jezusa Chrystusa. Ale nie tylko - okazja do spotkania się, pogadania, okazja do posprzątania całego domu, okazja do pochwalenia się zasobnością portfela, okazja do najedzenia się dobrych rzeczy, zwykły dzień albo kolejna okazja, żeby sprawić komuś radość.

Dla mnie z wymienionych Święta to okazja do zjedzenia dobrych rzeczy i kolejna, aby sprawić komuś radość. Są jednostki, które uważają, że im prezent droższy, tym lepszy. Oczywiście, jakość to priorytet. Jednak w moim przekonaniu chodzi tu o poświęcony czas, o pomyślenie o obdarowywanej osobie, co by ją mogło ucieszyć materialnie. Niematerialna przyjemność jest na każdy pozostały dzień roku, na święta ogólnie rozumiane jako imieniny, Gwiazdka, urodziny - materialna, dla równowagi i pewnego podkreślenia wyjątkowości. Drogi prezent bez jakiegokolwiek pomyślunku, ot tak żeby nie było, że nie było, pierwszy z brzegu, może się spodoba, w końcu tyle kosztował - najgorsza rzecz w tym temacie.
To właśnie poświęcony czas, poszukiwanie, zastanawianie się jest esencją prezentu, to jest kolejny ze sposobów wyrażania miłości, troski czy sympatii.

Dawanie prezentów to jedno, a dostawanie to drugie.
Lubię. Lubię wiedzieć, że komuś w tym kolejnym sposobie mimo wszystko nie przeszkodził brak czasu, brak pomysłu czy brak chęci. Sam prezent może mi się nie do końca podobać, ale wtedy ma dla mnie niepowtarzalną wartość. Nienawidzę dostawać prezentów takich "na siłę", żeby coś było. Takich bezosobowych, martwych. Po których widać, że ktoś ani włożył, ani chciał włożyć, ani nawet widział potrzebę włożenia wysiłku w to. Wolałabym wtedy nic nie dostać. W przypadku kogoś, kogo obdarowałam i jako, że wzajemność mi bardzo odpowiada, to jakoś to zniosę, z godnością, bo po to ją mam. Nie wiem, może ktoś całą tą sprawę prezentów widzi inaczej, ma inny system wartości niż ja w tym temacie. Godność. Duszą cię w gardle zawiedzione nadzieje, że może w tym roku jest ktoś, kto pomyślał o tobie w ogóle, albo nie jako o kolejnym punkcie z listy do odbębnienia, ale masz godność i władzę nad mimiką. Godność masz, pamiętasz?

No, to pamiętaj.