niedziela, 2 kwietnia 2017

Moje bajkowe życie - #1 Calineczka

Dzisiaj wycieczka osobista. Dowiecie się, jaka pogoda tam na dole.

#1 Calineczka
Calineczka bohaterka baśni,  nie blogerka, żeby nie było wąpliwości, choć pewnie i ją powinnam poznać. Zrobię to.

Znamy bajkę o Calineczce? Znamy. Mikroskopijne dziewczę wyrusza na wyprawę przeżycia całego roku poza ciepłym, milutkim domem. A tu głoduje, a tu przymarza, tu odmarza, tu jest wydana prawie za mąż za ślepca, ale w koncu ratuje ją mikroskopijny książę na motylu. Happy end.

Z Calineczką mam wspólnego tyle, że jestem mała i czasem przymarzam. No i to, że jakby na mnie spojrzeć to tylko ślepy by się ze mną ożenił. Głód to inna kwestia.

Właśnie, mała.
Zainspirował mnie blog Pani Miniaturowej jako całokształt - www.miniaturowa.pl - zapraszam tak w ogóle, nawet jeśli nie macie nic wspólnego z posiadaniem dzieci ani niskim wzrostem - i wpis Marty z Martusiowego kuferka http://www.martusiowykuferek.pl/2016/11/piersi-jak-zyc-z-niskim-wzrostem.html. Pozdrawiam Was dziewczyny ;).

Mam wzrost hobbita. 3 centyl, juhu! - czyli ile? A poniżej 155 cm. Ta ostatnia piątka to taka trochę jest na wyrost. W sumie jestem z niej dumna.
Pani Miniaturowa jest niepełnosprawna, mówi o sobie Dziewczyna z Wyrokiem. Cóż, ja mam tylko kiepskie geny.

Moja niskość sięga 1,5 metra. Nie jest wywołana jakimś konkretnym schorzeniem. To jedynie parszywe geny. Fakt, w papierach mam niskorosłość. Zazwyczaj mam wrażenie, że jestem "normalnego" wzrostu. Ale gdy kogoś przytulam na powitanie... A ten ktoś ma szałowy wzrost 1,64 m. Jest dziwnie, jak kumpeli lądujesz z nosem w cyckach. Ale fakt, jest miękko i ciepło. Rozumiem was całkowicie, Panowie.

Pani Miniaturowa czasem wspomina czasy dziecięctwa. Dokuczali jej w szkole - zwykłej, nie integracyjnej, i w okresie odrobinę wcześniejszym, niż mije szkolne czasy, jak możemy u niej przeczytać. W szkołach integracyjnych do których chodziłam dokuczanie niepełnosprawnym by nie przeszło. Ale zrobienie clowna z po prostu niskiej koleżanki już tak. Ci co czytacie, i wystąpił wam właśnie zimny pot na czole, wiedzcie, że ja pamiętam.

Calineczka sobie wędrowała. Ja w sumie też wędruję. Ile razy mnie nie zauważono w kolejce, zapomniano przypadkiem - już nie liczę. Przerwano mi bo tak, nie słyszano mnie, podnoszono bez zgody - krew się lała. I chodzę jak pingwin, żeby było śmieszniej. Nie kołyszę kobieco biodrami, tylko całym ciałem.

Ale przecież jestem taka malutka i urocza. Nosz kurwa mać. Do momentu aż zaklnę, podniosę odrobinę głos lub będę złośliwa. No, małe wredne i jeszcze rude.

Sięgnij po cos na półce w sklepie. W domu jeszcze wezmę krzesło i będę odprawiała rytuały gimnastyczne dające mi dostęp do upragnionej rzeczy
 W sklepie zostaje tylko rozglądanie się za kimkolwiek wyższym i liczenie na jego dobroć. Ewentualnie zrzucanie tego, po co się sięga.
Cytat z Miniaturowej - "Jak rzucę twoją głową to może jeszcze keczup spadnie." Uwielbiam. No po prostu uwielbiam.

Najgorsze jest to, że czuję się jakbym miała "normalny wzrost" - nie czuję różnicy między mną a resztą. Jednak gdy widzę jakieś zdjęcia grupowe... wtedy przychodzi otrzeźwienie
- Jeżu, to ja jestem aż takim kurduplem? -  wraz z amplitudą wzrostów. I to "Ależ ty jestes malutka!". No kierwa serio, nie mam lustra ani nic...

Jestem daleka od robienia tragedii z niskiego wzrostu, żeby nie było, aczkolwiek nie chce mi się stawiać włosów na żel, żeby wejść na karuzelę po przejściu selekcji wzrostowej ;). Tak samo za niskim wzrostem kroczy wieczny protekcjonalizm albo lekceważenie - o dziwo patenty w życiu do wykorzystania :D.

W gatunku ludzkim wszystko jest normą i nic nie jest normą. Ale im dalej od normy, tym kreatywniejszym trzeba być, niestety. Albo stety. Ja na kreatywnośc nie mogę narzekać - mój sposób na ściąganie pajęczyn z rogów sufitu zasługuje na opatentowanie ;) .

Pytajcie, jeśli się zastanawiacie, jak to jest być poniżej normy wzrostowej, nawet jeśli pozornie nie tak dużo to zmienia, tak na dobrą sprawę :)

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Pink Floyd - High Hopes

W styczniu zakochuję się najmocniej. Sama nie wiem czemu, jakoś tak atmosfera okołonoworoczna przyprawia mnie o chęć doznań powodujacych sercowe palpitacje w wyniku zetknięcia z bodźcem.

To już któryś taki styczeń. Tym razem zeswatał nas Trójkowy TOP Wszechczasów.

Tum. Tututum. Tututum. Tututum tym tum.

poniedziałek, 3 października 2016

Jednak aktualnie.

Miałam sie w sprawach aktualnych nie odzywac za bardzo, no ale jednak nie.

Najkrótszy wiersz o frustracji, znacie?
Już
Kurwa
Brak mi słów.

Przyznaję, nie wiem czyjego autorstwa, ale w sedno trafiający bardzo.

A skąd frustracja?
A z tego, że w sprawę między lekarzem a pacjentką wpieprza się 83 i jeszcze trochę organizacie pozarządowych, 560 niepełnosprytnych i pół społeczeństwa polskiego.

Niechby jeszcze trochę logiki zaprezentować. Troszeczkę.

Kobieta zgwałcona będzie musiała urodzić dziecko. A może nie kobieta. Ja, ty, twoja siostra, dziewczyna, matka, żona, koleżanka. Teraz może, ale nie musi. Ale jak dochodzenie po gwałcie przeciągnie się powyżej 12 tygodni,  to musi. Odda? Tam, gdzie wiecznie jest potrzebna pomoc, będąc wytykana palcami, że o , puściła się zwyczajnie, nie żadne tam zgwałcona, i jeszcze wyrodna matka, bo oddała. Co z tego, że ledwo donosiła, nie ma możliwości fizycznych ani psychicznych wychować dziecka. No zdarza się tak w życiu, prawda, co dziecko winne, gwalciciel winny. To gdzie jest projekt zaostrzający kary za gwałt, kary, a nie darmowy wikt i opierunek na koszt państwa, żeby żadna z nas nie musiała stać przed takim wyborem?

Dzięku temu projektowi będę się mogła pożegnać z wymarzoną pracą leśnika, która wymaga niekaralności. Wszystko dzięki polskiemu absurdowi sądowniczemu i ludzkiej życzliwości. Zajdę w ciążę, niestety poronię. Życzliwa sąsiadka zawiadomi prokuraturę, że w poronieniu sobie pomogłam. Sądy, sądy. Sędzia uzna że kąpałam się w za gorącej wodzie i zbyt często przechodziłam koło palaczy. Może odstąpić od kary, ale wtedy nadal figuruję w krajowym rejestrze karanych. I po robocie, nie pohasam po lesie.

Wady płodu. Jeśli ktoś myśli, że takie straszne są wady wywołane trisomią 21 chromosomu, to niech lepiej nie szuka innych wad genetycznych. Albo niewykształcenie się ręki czy nogi. Uródź, kobieto, dziecko bez głowy, z resztą ciała w porządku. Bo nie ma wskazań do cesarskiego cięcia. Lekarz będzie bał się wykobać amniopunkcję, czyli zabieg podstawowy przy podejrzeniu wad genetycznych. Zwiększa ryzyko poronienia. Ktoś życzliwy posądzi lekarza o próbę wykonania aborcji.


Albo zagrożenie życia matki. BEZPOŚREDNIE. Czyli jak w wyniku ciąży pozamacicznej rozerwie ci jajowód i dostaniesz krwotoku, to może ci dadzą plasterek, żebyś sie jednak nie wykrwawiła, bo po ciąży.

Swój udział w tym wszystkim ma też mężczyna. I jak najbardziej w decydowaniu powinno brać udział oboje rodziców. Chyba że pan tatuś wyprze się dziecka, kiedy trzeba je wychowac i zapewnić byt, szczegóknie kiedy ma poważne problemy ze zdrowiem, albo będzie już wykastrowany po gwałcie.Szkoda, że w obecnych czasach rolę taty sprowadzono do materialnego utrzymania rodziny, a mamy do urodzenia dzieci.

Którys ze znajomych wrzucił na tablicę opowiastkę o okolicznościach narodzin Jana Pawła II. Matka miała nie donosić ciąży albo umrzeć przy porodzie. Zdecydowała się urodzić. I jej święte prawo tak zdecydować, choć było to w czasach międzywojnia. Nie wiem na ile owa historia jest prawdziwa, ale świetnie ilustruje możliwość wyboru.

Taka jeszcze mała uwaga, jak myslicie, kto skorzysta najbardziej na projekcie? Dzieci, rodziny, kobiety? Gówno prawda. Lekarze z podziemia aborcyjnego. Dla zdesperowanych kobiet ustalą takie stawki przy tak spartańskich warunkach, jak tylko się da.

Ktoś powie, że społeczeństwo zajęło się aborcją, a pod stołem przepychają CETA i TTIP. Takie było przecież założenie. Kobiety zajęte umieraniem po powikłaniach po lewej aborcji i te, które będą zajęte rodzeniem zdeformiwanych, ledwo żywych dzieci w dupie będa to miały. Przecież są tylko od rodzenia dzieci.

Podobno każde życie ma być chronione. To powiedzcie mi, jak mam sie uchonić przed urodzeniem dziecka chorego, przed samoistnym poronieniem, ciążą pozamaciczną, ciążą z gwałtu, ciąży i chorobie jednocześnie, jeżeli chce mieć dzieci. No, jak? Życiowe ryzyko. Także ryzykujcie sobie swoim życiem, nie moim i moich przyszłych dzieci.

Są ludzie, którzy chcą żyć w świecie w którym nie trzeba wybierać, nie trzeba mieć sumienia, odpowiedzialności, moralności ani odwagi do podjęcia decyzji. To niech żyją, w swoim oddzielonym od reszty świata rzeczywistego.

sobota, 13 sierpnia 2016

Kim mogłeś być?

 
Szybkie Pytanie od Messa.

Do dnia dzisiejszego mogłam zostać:
Malarką.
Tancerką.
Rysowniczką.
Gitarzystką.
Pisarką.
Tenisistką stołową.
Gimnastyczką.
Rowerzystką.
Kierowcą.
Denatką.
Dawcą.
Pewną siebie.
Przesiębiorcą.
Znaną personą.
Twoim rozmówcą - adwersarzem.
Wrogiem innej ilości osób.
Czyjąś inną ofiarą.
Pragnieniem.
Marzeniem.
Przekleństwem.
Lauretką.
Lepszym człowiekiem.
Byłą.
Wolną.
Nieszczęśliwą.


Znalazłabym coś jeszcze. Konluzja jest jedna - kimś innym.

A kim jestem? Dla każdego kimś innym. Bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

piątek, 24 czerwca 2016

Pobawmy się znowu, swoimi rzeczami.

Omnia mea mecum porto

13 III 2016

Jak to jest być zakładnikiem samego siebie?
Och, cudownie.
Sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem, wiatrem i oceanem.
Nikt nie przeszkadza w życiu
żadne niepożądane reakcje nie mają miejsca
Wszystko tam, gdzie powinno być.
Wyjście awaryjne na półce za szkłem.
Księżyc może być o dowolnej porze gdzie zechce
Słońca nie musi być za to wcale.
Liczą się tylko impulsy elektryczne.
żadnej nie potrzeba energii.

Bo ja wszystkie moje rzeczy noszę przy sobie.

niedziela, 12 czerwca 2016

Borem, lasem...

Takiego wpisu jeszcze nie było. Bywało tekstu więcej, mniej, bywały utwory, linki. Ale nie było zdjęć.

Do tych zdjęć ciężko napisać jakiś komentarz. Może jedynie taki, że za rogiem czai się zupełnie nieznane miejsce, z którego już się za ten róg wracać nie chce. Do takich miejsc potrzeba jedynie cichej kontemplacji powodzi chlorofilu z liści.
Nigdy Nie Nazwany Strumyczek

I Strumyczek od drugiej strony drogi.


Brzoza o trzech pniach.
 Takie drzewa w Puszczy Białowieskiej dały badaczom do myślenia - i patrząc po rosnących tam głogach, gruszach, kruszynach i kamieniach, o które się potykali nosem prosto w runo - wymyślili tam dawne osady ludzkie i Miejsce mocy. Koło brzózki rośnie sobie sporo kruszyny i derenia. A Miejsce Mocy? Każde drzewo ma swoją - las jest zatem naładowany energią.
Zwykła polska łąka.
Łąka. Najbardziej spokojne i paradoksalnie najbardziej ruchliwe miejsce. Wspaniały ekosystem, w którym może się dziać tyle, że nawet najbardziej obdarzonym fantazją ekologom się nie śniło.
Rdest wężownik i jaskry w pełnej okazałości.
Miejsca te mają być za jakiś czas objęte ochroną rezerwatu, zdaje się, nazwy Dąbrowa Oknińska - która ma się wywodzić od drzewiej tu rosnącej dąbrowy świetlistej

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Get someone's message in the bottle.

Są takie dni, kiedy nie wiesz, kim jesteś, jak się nazywasz.
Są takie dni, kiedy już nie wiesz, czy cokolwiek chce ci się robić.
Są takie dni, kiedy w sumie nic nie czujesz.
W ogóle.
Wszystko przestaje się liczyć.
Jesteś tylko ty i przestrzeń, pustka, nicość, przepaść.
Mijają kolejne takie same minuty.

Nigdy nie mówcie, że to chandra i że przejdzie. Czasem ustalone naukowo dwa tygodnie dla depresji mijają się z prawdą, a prawda z rzeczywistością.
Powiedzcie cokolwiek, odpowiedzcie. Odpowiedzcie. Nieme wołanie ciężko usłyszeć, szczególnie z bliskiej odległości.

Get someone's message in the bottle.

Machine Head - Message in the bottle